POKÓJ

Jedziemy do Nowej Huty z przedstawieniem „Łauma, czyli czarownica”. Wałbrzych –  Nowa Huta. Rok temu też byliśmy w Nowej Hucie z przedstawieniem „Tutaj jest wszystko” mniej więcej o tej samej porze, gdy jesień…

Jesteśmy już na miejscu, jest początek listopada.

W recepcji podaję swoje nazwisko i imię, mają mnie w bazie, więc wszystko szybko leci. Rok temu też byliśmy w tym hotelu. Pierwsze piętro – pokój 106. Idę schodami na górę, zawsze to kilka kroków więcej. Na piechotę zdrowo. Wchodzę do pokoju, rozglądam się, jak zawsze. Jest telewizor, ciekawe czy ma zagraniczne kanały, lodówka, herbata, kawa, czajnik, woda do picia. Siadam na łóżku. 

Pierwszy mój wyjazd od czasu odejścia Basi. Dziwnie jakoś!

Zawsze po wizji lokalnej, dzwoniłem do Basi – już jestem! I mówiłem jak i co jest.

Teraz nie dzwonię i nie umówię się na długą wieczorną telefoniczną rozmowę!

Nie było też telefonów i rozmów na trasie, gdzie jesteś, jaka pogoda, jak się jedzie, ile jeszcze do końca?

Zawsze po przyjeździe do hotelu wychodziłem się przejść, dzisiaj nie mam siły. Nie idę, będę czytał a potem spać, spać, spać! Włączam telewizor i jem to, co sobie sam przygotowałem, już niestety nie Basia.

Umawiam się na wieczorną rozmowę z Kubą, będziemy sobie rozmawiali jak zwykle – o wszystkim, o hotelu, podroży i naszym teraz, bez Basicy życiu. Nie chcemy żyć tylko żałobą!

Czytam, jakoś mi się to udaje. Wyglądam przez okno, czy ja w tym pokoju 106 już byłem – rok temu? Jak tylko wszedłem do tego pokoju wydawało mi się, że tak!

Jeszcze raz patrzę… oglądam pokój jeszcze raz, otwieram okno. Chym, chyba ten sam widok, co rok temu… Naprzeciwko hotelu posterunek policji i ten daszek pod oknem z azbestu, czy to możliwe, że po tylu latach … z azbestu jeszcze? Drzewa z żółtymi kolorowymi liśćmi, które gniją na daszku w sztucznym świetle mojego okna. Ten widok z liśćmi z daszkiem i posterunek pamiętam z zeszłego roku…

Czytam znowu, potem rozmawiam długo z Kubą. Kuba to przecież trochę Basia…  

Idę spać! 

Śniadanie – bufet szwedzki. Siedzę z Piotrkiem Mokrym –  gadamy. Trzeba było wcześniej wstać, bo rano próba, a do teatru Łaźnia Nowa daleko muszą nas podwieźć. Iwonki inspicjentki, mojej przyjaciółki, jeszcze nie ma… Co się stało? Dzwonię, tak jak myślałem – zaspała.

Po śniadaniu udało mi się jeszcze trochę kimnąć, często tak robię w hotelu. Chwila drzemki stawia mnie na nogi. Już spakowany z torbą schodzę na dół. Jeszcze raz patrzę na widok z okna, taki jak wczoraj wieczorem, nic się nie zmieniło. Nie, daszek nie z azbestu…

Czy to ten sam pokój, co rok temu?

W restauracji już się kawy nie napiję, zamknęli. Pytam pani w recepcji, czy jest gdzieś automat. Nie ma. Pani jest bardzo miła i mówi, że zrobi mi kawę.

Super – wyciągam swój kubek, który zawsze ze sobą wożę, jak Zbyszek Cybulski swój blaszany i już w kubku paruje kawa.

Dobrzeee!

Przychodzi mi do głowy, że być może w tym hotelowym komputerze, oprócz tych moich danych, jest też informacja, w jakim pokoju rok temu spałem?

Pytam panią, czy może to sprawdzić i mówię dlaczego chciałbym to wiedzieć.

– Bo widzi pani… Rok temu, jak byłem w tym hotelu, żyła jeszcze moja żona i ja sobie z nią wieczorem rozmawiałem. A teraz to jest to mój pierwszy wyjazd, bo…  żony już nie ma… mówię i słów mi brakuje.

Nie mogę do niej zadzwonić, pogadać, dowiedzieć się co u niej się dzieje i powiedzieć co u mnie.

Pani jest sama ciekawa, czy taka informacja istnieje. Tak, mieszkał pan na tym samym piętrze, ale nie w pokoju 106, tylko w 105.

Pani w recepcji patrzy w komputer i na mnie: Zaczyna pan nowe życie…

Niesamowite, przeszłość w 105 i przyszłość w 106, przez ścianę.

Nowe życie w 106. Nie da się żyć na nowo, trzeba iść naszą drogą, z Tobą Basiu w środku.

105 będzie we mnie już na zawsze z długim telefonicznym raportem i Tobą Basiu.

105 i Miłość

106 i nadal Miłość…

Miłość ze 105 i przyszłość  w 106 i wciąż miłość. 

Miłość, która pomaga przejść i spokojnie spać. Miłość, bez warunków wstępnych.

Piotrek Mokry pojawia się w holu i mówi: O, Rikko jeszcze nie pił dzisiaj kawy. A jednak,  źle wyglądam, po tym przejściu ze 105 do 106.

Wyjeżdżamy na próbę.

Za chwilę na scenie będę grał i udawał, że wszystko jest ok. Zagram Peruna, słowiańskiego Boga i siebie, wesołego Rysia!

105 i 106.

I przejście przez ścianę. Jaka będzie ta droga?  Droga nr 106?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

error: Content is protected !!