KONDOLENCJE

Informacja o odejściu Basi
Drodzy, kochani Przyjaciele, koleżanki i koledzy i wilki stepowe…
Dzisiaj o godzinie 2 w nocy w szpitalu odeszła w swoją ostatnią podróż moja ukochana żona BASICA
OKRĄGŁOLIŚCICA.
Tak! Okrągłoliścica – tak ją sobie – my – nasza rodzina nazywaliśmy.
Kuba był – KUBA WĘGRZYN APTEKA, czasem DR. BAUER a JA RYŚ PONURCU – PRZYTULAŃSKI.
Każdy dom takie swoje tajemnice ma. No nie?
Wspieraliście nas – w naszej chorobie przez siedem lat. Byliście naszym MULTI KULTI ( tak sobie was wszystkich nazywałem).
Byliście z różnych religii, wyznań, i bez wyznań i agnostycy i ateiści z całego świata, rożnych orientacji, narodowości i mentalności…
A mimo to potrafiliśmy iść razem!
Chcę byście wiedzieli, że zawsze widziałem wasze wsparcie nawet gdy mówiliście bez słów!
Bądźcie z nami dalej z – Basicą – Kubą Apteką i ze mną Rysiem Ponurcu.

Bez was nie byłoby 7 lat. Naprawdę!
Mam taki obraz przed oczyma, wyśniony, może zobaczony w TV nie wiem?
Delfiny podpływają do rozbitka na morzu i swoimi ciałami, głowami utrzymują go na powierzchni i płyną z nim do brzegu.
Podtrzymujcie nadal Kubę i mnie, bo gdy już będziemy na brzegu chcemy iść – dalej…
I jeszcze
P.s.
Gdy będziemy już wszyscy na ostatnim pożegnaniu Basi, proszę ograniczcie swoje wydatki na kwiaty, wiązanki i wieńce, a zaoszczędzone pieniądze w kopercie wrzućcie do koszyczka z napisem: WAŁBRZYSKIE HOSPICJUM.
My, cała nasza Trójca, bardzo dużo z hospicjum dostaliśmy. Myślę, że Basica była by bardzo zadowolona.
Nie wszystkich was mam na FB. więc proszę – przekażcie tę prośbę tym co z fejsa uciekli.
Dzięki. Rikko Riczi.


Info o pożegnaniu

Info, że nie zapomniałem
….. Nie – nie zapomniałem…
Za wszystkie – ciepłe i gorące słowa, które docierały do mnie bardzo Wam dziękuję.
Jestem teraz – bardzo zmęczony
Nie chcę klikać serduszek – buziek i paluszków w górę.- chcę napisać do Wszystkich i każdego z Was.
Proszę, proszę o czas – spokojny czas – odezwę się….
Rysiek


Kondolencje
Ążela
Jak chodziłam na nauki przedmałżeńskie, ojciec Franciszek nam powiedział, że dzieci w naszym życiu są jak wycieczka\ przygoda. Może Basia była najpiękniejszą podróżą w jakiej byłeś a teraz wróciłeś z
tej wyprawy by moc ją wspominać i Zatęsknić. I opracować plan kolejnej wyprawy.
2019/08/21 07:28:52PM


Rysio, to była piękna uroczystość. Bardzo wzruszająca. Jesteście bardzo dzielni!!! Basia zostawiła piękną rodzinę tu na ziemi by jej strzec z góry:))
2019/08/20 02:33:23PM 


Claudia

Rysiu, słyszałam co i jak. Szczerze mówiąc nie wiem za bardzo, co mogę napisać. Ale jakoś mam taką potrzebę, żeby do Ciebie napisać. Dziękuję, że mogłyśmy się poznać chociaż przez godzinę. Bądź przewodniczką stada dla siebie i jak będziesz czegoś potrzebować to pisz, dawaj znać, nie wiem. Póki
co, mogę zrobić to ściskam Cię bardzo z daleka, trochę kilometrów od od
2019/08/17 10:54:55PM

Michał
Rico.. bardzo ciepło myślę o Tobie już od momentu, w którym się dowiedziałem.. będę myślał tak dalej, a pewnie jedyne co mogę zrobić więcej, to napisanie tego Tobie.. Nie zwątpię w Twoją siłę.
Wiesz dlaczego? Bo jako absolutny unikat, wśród osób które znam, umiesz magicznie, baśniowo i (przede wszystkim) autorsko nazywać sobie świat i wiele różnych zjawisk życiowych. Czasem, gdy opowiadałeś o swoich przemyśleniach na próbach, czułem że nie mam dostępu, gdyż jeszcze nie
jestem na tym levelu wtajemniczenia w życiu.. życzę sobie, żebym kiedyś umiał chociaż w ułamku spojrzeć na życie z takim dystansem czy poezją..
pamiętam jak rozmawialiśmy o chorobach naszych bliskich, jak śmialiśmy się, że wiemy co znaczy ca 125, więc zaliczamy się do tych wtajemniczonych…
pamiętam jak pomogło mi Twoje podejście i opowieści o sytuacjach, które dopiero były przede mną..
pokazywałeś wtedy ogromną mądrość, która mnie wiele nauczyła jak żyć z bliską chorą osobą.. to już nasze.. ja już od jakiegoś czasu nie sprawdzam ile bliska mi osoba ma ca 125.. tak jak i Ty nie będziesz sprawdzał…
Ja akurat wierzę, że po tamtej stronie wszyscy i tak się spotkamy ��
Wysyłam moc, Rico!
Rico.. czekamy na Ciebie od września! Jesteś nam potrzebny!

2019/08/23 12:14:44AM

Za chwilę idę spać bo jestem padnięty a wszyscy mówią że schudłem ha ha Ha ha ha śmieszne jak
miałem nie schudnąć. Oczywiście nie obrażam się…. jestem w domu sam i przychodzą różne przykre myśli a tu trzeba spać!   ALE jest coś fajnego co przydarzyło mi się przed chwilą. Wiesz co? Twój list
dziękuję CI bardzo. Smutek odleciał a spokój przyszedł. Teraz mogę spokojnie pójść do pokoju i spać.
Dziękuję CI za ten list. Dobranoc a jak się dobrze wyśpię to może też długi list do ciebie

napiszę….

Jadzia

Rysiu, przeczytałam właśnie na FB o Basi i jestem w szoku! I nie śmiem tam komentować, ale tak bardzo chciałabym Ciebie i Kubę przytulić. I strasznie mi wstyd, że tak długo nie pisałam, nie dzwoniłam, nie pogadałam z Basią… A miałam Was też przecież odwiedzić. 
Jeśli masz siłę gadać, to ja zadzwonię. Albo daj znać kiedy będzie dobrze. Tak mi przykro; mam nadzieję, że Basia fika gdzieś teraz po niebiańskiej łące i jest jej lekko, bezboleśnie i dobrze
Dorota
Rysiu, kochany i drogi Panie Rysiu, delfiny pływają dzisiaj w oceanie łez- smutku…, ale i wdzięczności za każda wspólną chwilę, rozmowę, żarty, obecność. Zamykam oczy i widzę nas gadających 8 h w salonie i panią Basię, która pokazuje mi „brelok z kotem z wodogłowiem”. Rysiu, tulę Ciebie i Kubę, posyłam ciepło i łączę się wielka miłością i radością ze spotkania na życiowej drodze z Basia, Twoją
Basicą. Tak pięknie napisałeś na fb. Ściskam bardzo, bardzo mocno. Moja mama, u której teraz jestem, łączy się w bólu i posyła swój kawałek serca- zna Was z pięknych naszych opowieści. Rysiu, bardzo Was kochamy z Filipem.  Czy już wiecie, kiedy odbędzie się pogrzeb?

Filip
Rysieńku najukochańszy, trzymaj się, myślami z Tobą, z Kubą i z Panią Basią na czele. Pamiętam gdy kilka sekund po śmierci Dziadka wziąłem Jego rękę i przycisnąłem do serca myśląc: nie umarłeś, żyjesz
wciąż tutaj. I Pani Basia wciąż żyje w naszych sercach. Ściskam z zaszklonymi oczami

Kuba
Rysiu! Kochany Rysiu! Nie wiem co można pisać w takiej chwili, pewnie wszystkie słowa są zbędne i niepotrzebne! Ale jednak chce Ci napisać, muszę napisać! Bardzo mi żal i trudno mi się pogodzić w takiej chwili, ze nigdy Basicy nie poznałem, pewnie była wspaniała to dało się wyczytać z każdego Twojego gestu! Każdej miny kiedy o niej opowiadałeś! W takich chwilach można chyba tylko napisać, ze tu przez krótka chwilkę kiedy nie jesteście razem, nie jesteś sam! I zawsze masz u mnie i u Justy ogromna przestrzeń w sercu i myśli! Ściskamy Cię i tulimy jak najlepszą myślą z dalekich krain w których teraz jesteśmy! Mam nadzieje, ze prędko się spotkamy, uściskam Cię wtedy mocno, a na razie trzymaj się bracie, dobry duchu!

Maja
Rysiu Kochany, 
Przytulam Cię najmocniej, żegnam razem z Tobą i Kubą Basię i wspominam nasze wspólne święta 🙂
Bardzo mocno, mocno Was ściskam!!!!

Tomson
Szanowny Panie Rikko, właśnie przeczytałem Pana wpis. Łzy popłynęły do oczu. Przykro mi. 
Słyszeliśmy ostatnio z Hanią od Kuby, że z Panią Basią jest źle, ale mimo to miałem nadzieję…Wspaniała osoba, na zawsze zapamiętam jej uśmiech, dobre słowo, gościnę na jaką zawsze mogliśmy liczyć w Waszym domu. A jajecznica na pomidorach i z cebulą jak Pani Basia Kochana
uraczyła nas w 2009 roku po powrocie z wakacji na Korsyce – pozostanie w mojej pamięci. Otaczam Pana i Kubę myślami. Gdyby było coś co mógłbym dla Was zrobić, proszę dać znać. Na koniec powiem, że cieszę się, że spotkałem na ścieżkach swojego życia taką osobę jak Pani Basia. Będę o niej
pamiętał. Pozdrawiam.


Podziękowanie Facebook
Drodzy Przyjaciele, Wilki Stepowe i Multi…. Kulti.
Mam w sobie tyle uzdrawiających SŁÓW – chciałbym je rozmnożyć!
Jeżeli ból ma jakiś sens, to jest to, uzdrawiająca moc Waszego słowa.
Słowa które pozwalają, ten trudny czas przejść!
Te słowa zostaną we mnie nawet, gdy FB-bukowe literki, wyblakną albo znajdą się w chmurze.
„Diabelski” Internet – łączy ludzi. Bo oprócz filmików z kotkami, zdjęciami z wakacji i selfie, można również wysyłać słowa….
Niektórzy z Was odezwali się do mnie boczkiem – na WhatsAppie, Messengerze, niektórzy drogą wiadomości, a byli też tacy, którzy zadzwonili i usłyszeliśmy swoje głosy….
Inni z Was odezwali się po latach. Nie, nie mam pretensji, przecież ja też tak robię: obserwuję co się u Was dzieje i nie odzywam się…
Ważne że byliście teraz!
Ja też będę starał się być, jak mnie będziecie potrzebowali.
Dziękuję Wam moje Multi Kulti…
Czytajcie mnie między słowami..
DOBRANOSZ – bo pewnie już szykujecie się spać.
DOBRANOSZ – bo tak mówimy do siebie wieczorem w naszej rodzinie.
DOBRANOSZ – spokojnie, jesteście już we mnie.

Dziękuję, Rysiek….

A poniżej podziękowanie od wałbrzyskiego Hospicjum:
W imieniu podopiecznych Hospicjum Im. Jana Pawła II w Wałbrzychu składamy podziękowanie dla rodziny i uczestników ceremonii pogrzebowej Ś. P. Barbary Węgrzyn za przekazanie kwoty 5065 zł. z przeznaczeniem dla pacjentów hospicjum. Wolą rodziny było, by uczestnicy pogrzebu zamiast
kwiatów przekazali datki na rzecz hospicjum. Serdecznie dziękujemy za zaufanie i piękny gest.
Podziękowanie od hospicjum

Podziękowanie dla szpitala
Gdy ponad 7 lat temu po raz pierwszy przywiozłem moją żonę na wózku na Oddział Onkologiczny tutejszego szpitala, to słysząc rozmowę całego personelu z chorymi pomyślałem: tu się wszyscy znają,
mówią sobie po imieniu, okazują sobie tyle serdeczności, dziwne…
Ale okazało się, że nie było w tym nic dziwnego, że taką właśnie serdeczność, czułość, wrażliwość, empatię okazano mojej żonie, a później również i nam – Rodzinie. I okazało się, że w czasach RODO,
Basia została Basią, a nie numerem albo „jajnikiem”. I tak było zawsze przez siedem lat. To nie były znajomości, tylko ludzka wrażliwość na cierpienie.
Dlatego, całemu personelowi medycznemu Oddziału Onkologii, dosłownie WSZYSTKIM – dziękuję!,

  • za małe-wielkie gesty,
  • za ciepłe słowa,
  • za serdeczne podawanie ręki,
  • za szczery, prosty uśmiech,
  • za patrzenie z miłością na chorego,
  • za to, że się po prostu dla pacjenta jest,
  • za wrażliwość na ból pacjentów i ich rodzin,
  • za pytanie „Co u pana słychać, jak się pan czuje?”
  • za proste i serdeczne „Dzień dobry, pan żona leży w sali 3.”
  • za poprawianie prześcieradła i pobieranie krwi bez bólu,
  • za pobieranie krwi z PORTU – bo gdzie indziej nie było to możliwe,
  • za odgrzewanie zupy i odkładanie na szafkę gazety, bo zmęczona pacjentka zasnęła,
  • za to, że tutaj, każdy jest lekarzem, psychologiem, salową, pielęgniarką, mimo, że wszyscy noszą różnego koloru fartuszki,
  • i za to czego nie jestem w stanie wyrazić słowami.
    Tak po prostu, po ludzku, z serca DZIĘKUJĘ.

„Bo nie ma czynów małych i wielkich jest tylko mała lub wielka miłość” Matka Teresa

W ciągu tych 8 lat, bo nasza przygoda ze szpitalem zaczęła się rok wcześniej, byliśmy na innych oddziałach i w różnych miejscach. I spotykały nas różne okoliczności, nie zawsze miłe, a czasem nawet bardzo przykre. „Onkologia to azyl, gdzie pracują anioły”- tak mówiła moja żona Basia i to
prawda. Ja mam ten zaszczyt, że mogę z nimi rozmawiać nadal:
– „Co u pana, panie Ryśku?” – „Dziękuję, już trochę lepiej”.

Dziękujemy,
Rysiek i Kuba

Pożegnanie od Doroty
Na kilka dni przed odejściem Basia powiedziała „myślę, że jak będą mnie wspominać to powiedzą, że Basia była szczera” – tak, była szczera, wyrozumiała, chętnie pomagała innym, umiała ich słuchać i
nieść pomoc każdemu.
Na pewno nie chciała, by ją idealizować, bo gdzieś tam głęboko w środku miała świadomość, że są w niej rysy. Ale któż z nas ich nie ma? Przecież jesteśmy niedoskonałymi ludźmi, którzy przez całe życie dążą do doskonałości, a ona – nasza Basia, dążyła.
Na pewno nie chciałaby, by stawiano jej pomniki. Ale chciałaby, by każdy zapamiętał ją taką, jaka była. I wyobraźmy sobie teraz Basię zamykając oczy, i wybierzmy sobie chwilę, obraz, zdarzenie lub rozmowę z nią. I niech tak zostanie. Tak zapamiętajmy Basię, która bardzo kochała swoje koty, Kubę,
Rysia, i ludzi.


Pożegnanie od Rysia
Moja kochana Basico-Okrągłoliścico,
chciałbym Cię pożegnać tak jak matka żegna syna, który wyrusza w podróż i oboje wiedzą, że już nigdy się nie zobaczą. Chciałbym Cię odprowadzić na brzeg i zobaczyć jak znikasz za horyzontem, spokojna, niecierpiąca, szczęśliwa. A ja czasem nad ten brzeg będę przychodził i machał Ci przyjaźnie rączką i wysłał Ci całusy, ja Ryś-Ponurcu-Przytulański. Obok mnie czasem będzie nasz Syn – Kuba-
Węgrzyn-Apteka albo inaczej – Doktor Bauer.
Żyliśmy szczęśliwie w naszym Pałacyku Pod Zdechłym Liściem Dębu. Stworzyliśmy sobie nasz szczęśliwy alternatywny Świat i przyszedł Pan Raczek, i zawaliło się wszystko. I było bardzo ciężko. A byłoby jeszcze ciężej gdyby nie wspierała nas cała gromada przyjaciół, którą nazywam: Nasze
MultiKulti. To przyjaciele z różnych stron świata, różnych religii, poglądów, wyznań i bez wyznań, przyjaciele różnych orientacji, nie tylko politycznych. Potrafiliśmy się wszyscy połączyć. A Wy – moi
MultiKulti, bardzo wspieraliście nas. Przez 7 tłustych lat + 1. Osiem lat darowanego życia, świąt,
urodzin, imienin i normalnego, rodzinnego, zakupowego życia – bez Was nie byłoby tych lat. Dziękuję
Wam za to, moje MultiKulti.
 
I stało się Basico, odeszłaś. Ostatni cios zadany. 15.08, druga w nocy, telefon: „pana żona odeszła ale nie cierpiała, zasnęła”.
No i co? Nie udało ci się pierdolony raczku!

Basia żyje, a Ty, kurwa, nie! Zabiłeś sam siebie.
Wiem, że brzydkich słów się nie używa ale czasem takie słowa są lepsze niż pigułki szczęścia. Wybacz Basico, inaczej sobie pomóc nie mogę.
 
Często po śmierci ludzie tworzą sobie równoległe światy i mówią będziesz wciąż z nami. Ja nie wiem jak tam jest w tym innym świecie, bo nigdy tam nie byłem. Ale wiem, że gdy wracamy do wspomnień, przypominają nam się smaki, zapachy, obrazy, jesteśmy w stanie poczuć, jakbyśmy tam
byli. I czuję w tej chwili smak czerwonego wina, które piliśmy we Francji, smak sera, czuję zapach świeżej, skoszonej trawy, widzę Twoje czarne oczy, w których tak się zakochałem. Dotykam Twojej dłoni, czuję delikatną skórę i zapach Twoich perfum, miękkość Twoich włosów gdy je jeszcze miałaś.
Bo miłość, to nie tylko ciało ale to co w środku, głęboko. Właśnie w tym skrytym głęboko się zakochałem. Mówią, że byliśmy dobrym małżeństwem, a ja pamiętam nasze nocne Węgrzynków (tak o sobie mówiliśmy – pamiętasz?) bardzo trudne rozmowy. Bo nas łączyło również to, co nas dzieli. A gdy w życiu rodzinnym jest trochę szarego, to jasne jest jeszcze bardziej jasne.
Kochana Basico wszyscy wiemy, że uwielbiałaś zbierać pudełeczka, puszki i lubiłaś kolor czerwony. Teraz schowałaś się rozproszkowana w tej okrągłej czerwonej puszeczce, a ja nie mogę Cię objąć. Nie wiem jak jest po tamtej stronie ale na wszelki wypadek, gdyby było ciemno włożyłem Ci do puszeczki jedną z Twoich ulubionych latarek. Acha!, jest jeszcze smartfon – spokojnie, znajdziesz. Tak jak znajdowaliśmy kiedyś dolary, które Tadzio – mój brat, wysyłał by Kubusiowi kupić odżywki.
Basico, niech Cię okryją wszystkie spadające koraliki, naszyjniki, bransoletki i korale nieba. A obrazki, które robiłaś i świąteczne ręcznie malowane kartki, niech Ci się ścielą pod Twoją już spokojną, na szczęście, i nie łysą główką. A teraz śpij spokojnie. Twój zawsze kochający Cię mocno –
Ryś Ponurcu Przytulański.
 
PS. I dzwoń proszę kiedy chcesz, ale błagam, nie wtedy kiedy jadę samochodem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

error: Content is protected !!